Napisałam ostatnio w komentarzu u Igi, że sama nie wiem, czy mam dość tej zimy, czy jeszcze nie. Chyba dostałam jakiegoś chwilowego zaćmienia umysłu, bo ja BARDZO a to bardzo tęsknię już za wiosną. Lubię zimę. To prawda. Najbardziej taką śnieżną, z lekkim mrozem i słoneczną. Ale mam wrażenie, że tej zimy niewiele było takich dni.
Dzisiaj wychodząc z domu do pracy, a wychodzę bardzo wcześnie, pierwszy raz nie wychodziłam po "ciemku". Całkiem jasno też nie było, ale była to pora, kiedy ptaki już wstały i z przyjemnością wsłuchiwałam się w ich trele i ćwierkanie. Z tych ich śpiewów zrozumiałam tyle, że wiosna tuż, tuż:) One chyba najlepiej to wiedzą, prawda?
A w kwestii wiosny - to po pierwsze, w końcu zakwitł mój hiacynt. Cieszy mnie delikatnym zapachem i pięknym wyglądem. Po drugie w sobotę, kto wie, może wysieję zioła do doniczek. Już czas chyba. Po trzecie wszystkie pogodynki zapowiadają ocieplenie.
DOBREGO DNIA:)