Zamarzyła mi się nowa poszewka. Z mini kwadracików. Bawełniana. Bawełnę - Cotton Light Dropsa - zamówiłam u Sylwii, urzekła mnie bardzo swoimi pięknymi kolorami, no i promocyjną ceną.
Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z tego typu włóczką, zamawiałam ją z pewnymi obawami, bo owszem gęsta, miękka... tylko te rozwarstwiające się nitki... jak na razie doprowadzają mnie do szału.
Szydełkowanie idzie mi bardzo, a to bardzo opornie, zrobię kwadracik i pracę rzucam w kąt. Coś nie mogę okiełznać tej bawełny. Na całą poszewkę potrzebuję 49 sztuk. Boję się, że nie wystarczy mi cierpliwości i że jej nie skończę. Oby nie...
A Wy, jakie macie doświadczenia z bawełną?
***
Pozdrawiam Was serdecznie i proszę trzymajcie za mnie kciuki :)